✯Horror & SF Scholar✯

Im dalej brnąłem w film, tym bardziej zastanawiałem się, czy po prostu go nie wyłączyć, wyjąć płytę z napędu i rzuć ją w kąt niechlubnej historii kinematografii. 1

Grupka młodych ludzi wybiera się w góry, aby tam trafić na wyjątkowo podłą kazirodczą rodzinkę, która lubuje się w słodyczy ludzkiego mięsa. Nic odkrywczego. Wyraźne inspiracje The Hills Have Eyes (1977) czy The Texas Chainsaw Massacre (1974) w żaden sposób nie poprawiają recepcji filmu. Znowuż śmieszkujemy z mieszkańców zaniedbanych okolic Appalachów, powielając tym samym krzywdzący stereotyp, jakoby ludzie rozmnażali się tam, tylko w kręgach własnych rodzin. Po okresie wojny secesyjnej tereny położone przy łańcuchach górskich zostały okrzyknięte "dziwnymi", z uwagi na ich opłakaną sytuację ekonomiczną. To przestrzenie w większości pokryte kopalniami, w których pracują mężczyźni, natomiast niezatrudnione kobiety są często przykute do równie obrzydliwych stereotypowych ról kulturowych (kuchnia, sprzątanie, wychowywanie dzieci, itp.). Nie tyle wynika to z przesądów, lecz z braku zainteresowania elit ludnością tubylczą. Oczkiem magnatów są złoża, które wzbogacają konkretne grupy ludzi, zubożając i wyzyskując inne.

Hillside Cannibals nie reprezentuje sobą nic, co miałoby, chociaż najmniejszy czynnik wzbudzający emocje u widza (za to wprawia w zażenowanie). Najbardziej interesował mnie filozoficzny potencjał filmu. Marne szanse. Okazało się, że go tam po prostu, nie ma. Scenariusz oparty jest na podstawie legendy o klanie kanibali, któremu przewodził Szkot Sawney Bean. Historia, nie daje odpowiedzi, ani nie proponuje rozwiązań. Myślę, że reżyserowi (Leigh Scott) nie do końca (jeśli w ogóle) udało się osiągnąć sukces w ukazaniu szalonej kanibalistycznej familii, jako czynnika cywilizacyjnego rozkładu. Bardziej przypominają niezbyt rozgarniętych zbiegów, niż brutali mających wzbudzać lęk. Poczucie litości, owszem. Scenariusz kręci się wokół dążeń do eliminacji symptomów, nie zaś odszukania i próby likwidacji bodźca inicjującego. Filmowi kanibale, to wróg, którego winno się odseparować i ukarać, tym samym nie proponując pomocy.

Na prawdę, chciałem polubić ten kolaż dziwności. Okrucieństwo prostoty tłumaczyłem sobie brakiem budżetu, amatorskim warsztatem, czy fanowskim podejściem do reżyserii. Im dalej brnąłem w film, tym bardziej zastanawiałem się, czy po prostu go nie wyłączyć, wyjąć płytę z napędu i rzuć ją w kąt niechlubnej historii kinematografii. To, że budżet jest prawie zerowy, nie oznacza, iż twórcy mają jechać po najmniejszej linii oporu. Wszystko jest tutaj niedokończone, zepsute. Aktorstwo, scenografia, scenariusz, oświetlenie. Film kończy się w zupełnie abstrakcyjnym momencie, nie tłumacząc wcześniejszych zamierzeń bohaterów, czy interakcji między nimi. Szczerze mówiąc, wątpię, iż nawet najbardziej zatwardziałemu miłośnikowi filmowych (bądź historycznych) kanibali film przypadłby do gustu. Nie polecam, nawet kiedy ciśnie ciekawość.

Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 0
Skomentuj jako pierwszy.
Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

  • Ciekawostki
  • Wpadki
  • Pressbooki
  • Powiązane
  • Ścieżka dźwiękowa

Fabuła

Multimedia

Pozostałe

Proszę czekać…